Cześć, drodzy czytelnicy! Dziś postanowiłem podzielić się z wami moim nietypowym doświadczeniem związanym z awarią Internetu od INEA. Pewnie wielu z was miało okazję zetknąć się z sytuacją, gdy nagle cała sieć przestaje działać, a my zostajemy odcięci od wirtualnego świata. Oto historia mojego dzisiejszego popołudnia, która skłoniła mnie do refleksji nad naszą zależnością od technologii.
Około godziny 17:00, przeglądając Facebooka, natknąłem się na oficjalny post od INEA informujący o dużej awarii. Jak to bywa w takich sytuacjach, technicy już pracują nad usunięciem problemu. W komentarzach zobaczyłem jednak, że wielu użytkowników zgłasza problemy, co skłoniło mnie do ironicznego komentarza, że u mnie wszystko działa.
Okazało się, że to była zbyt śmiała deklaracja. Po godzinie 18:30 nastała pełna ciemność internetowego świata. Wtedy zdałem sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od stałego dostępu do sieci. Nie mając już dostępu do tradycyjnego Internetu, z pomocą przyszedł mój telefon komórkowy.
Korzystając z funkcji hotspotu, który stał się moim tymczasowym wybawieniem, postanowiłem napisać ten blog.
Nawiasem mówiąc, mimo braku Internetu, telewizor wciąż działa bez zarzutu. Dzięki temu zrozumiałem, że w dzisiejszych czasach media są nie tylko online. Nawet bez dostępu do sieci, nadal możemy czerpać przyjemność z tradycyjnych form rozrywki.
Oby awaria została szybko naprawiona, a my wszyscy wrócili do codziennej rutyny online. Do tego czasu warto zastanowić się, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od Internetu i czy potrafimy odnaleźć radość i inspirację także poza wirtualnym światem. Trzymajcie się, a ja wracam do korzystania z tego “mobilnego” połączenia!